Korfball – gra rodzinna?

Każdy kto trenuje korfball doskonale wie jak wiele razy w towarzystwie trzeba „tłumaczyć się” z tego, w co tak naprawdę gramy… „Co to ten korfball?” pada na przyjęciach rodzinnych i podczas spotkań z przyjaciółmi.

Jak mantra powtarzane „korfball to jedyna na świecie koedukacyjna gra zespołowa” przewija się także niemal przy każdym materiale w mediach. Nic dziwnego: dla większości odbiorców jest to coś nowego. Przeglądając różne krótkie materiały telewizyjne nagrane na przestrzeni lat, można zauważyć że używana definicja korfballu jest bardzo powtarzalna… „koedukacja, bezkontaktowa gra zespołowa(…)” itd. Gdy przychodzi czas na większe rozwinięcie tematu, często wspomina się o zamianie pozycji obrońców z atakującymi (zmiana stref) oraz że korfball to gra rodzinna…

I właśnie dziś o tym ostatnim aspekcie gry. Czy korfball to w rzeczywistości gra rodzinna?

Od strony technicznej najprościej przyjąć, że jedną czwórkę (strefę) mogą tworzyć np. mama, tata, siostra, brat. Często wskazuje się tu przykład Holandii, w której ponad stuletnia obecność korfballu sprawiła, że kluby dysponując już solidną infrastrukturą (boiska, „klubhausy”) tworzą społeczność wokół klubu na bazie relacji rodzinnych: grają, trenują, kibicują, sędziują w różnych konfiguracjach: dzieci, rodzice, dziadkowie.

Nic więc dziwnego że w publikacjach KNKV i IKF wskazuje się że korfball to sport rodzinny. Długo żyłem w przekonaniu że nasze krajowe definicje to trochę bezrefleksyjne tłumaczenia z niderlandzkiego… z kraju w którym kultura fizyczna jest na zupełnie innym poziomie: gdzie na korfball rodzice z dziećmi jadą na rowerach a dziadkowie biegają po boisku jak dzieci. U nas „rodzinny korfball” związany był raczej z tym, że w koedukacyjnej grze poznawali się przyszli rodzice oraz że dzieci dorosłych korfballistów przejmują od nich ich pasję. Nigdy jednak poza Holandią nie byłem świadkiem prawdziwej gry rodzinnej, w której jednocześnie grają całe rodziny. Z przeświadczeniem że korfball to prawdziwa gra rodzinna wyłącznie w jej ojczyźnie żyłem aż do czasu gdy po kilku klubowych treningach z udziałem rodziców w roli „play-makerów” w ramach klubu UKS „Ukiel” zorganizowaliśmy… I Rodzinny Turniej Korfballu.

Z początku może wydawać się że w przypadku gry z małymi dziećmi jest to wyłącznie zabawa dla dzieci. W praktyce szybko okazuje się jednak że, gdy każdy zawodnik pilnuje bezpośrednio swojego zawodnika (co jest cechą także meczów na poziomie mistrzowskim), a w tym przypadku dorosły broni dorosłego a dziecko pilnuje dziecko, gra może się całkiem sprawnie toczyć. Oczywiście grając na niskie kosze, dorośli mają sporą przewagę nad dziećmi, dlatego zmodyfikowaliśmy nieco zasady które określają liczbę zdobytych punktów dzięki trafieniu przez poszczególne grupy zawodników: każdy z najmłodszych trenujących, a były to „pierwszaki”, za trafienie do kosza zdobywał dla zespołu 4 punkty, rok starsi zawodnicy – 3 punkty. Z kolei starsze nastoletnie rodzeństwo, które na codzień nie trenuje w klubie – 2 punkty oraz dorośli – 1 punkt. Super premię dostawali z kolei najmłodsi z najmłodszych, czyli przedszkolacy: ich trafienia dawały aż 5 punktów.

Efekt? Dorośli starali się rozgrywać piłkę w ten sposób by to najmłodsi otrzymywali podania w dobrej pozycji rzutowej. Starsze dzieci często podawały do swojego młodszego rodzeństwa, wiedząc że może to im dać więcej punktów (zespołowi-rodzinie).

Warto przy tym zauważyć, że współpraca starszego rodzeństwa nie pozostaje bez znaczenia dla tych młodszych. Maluchy chodzą później dumne i opowiadają jak to grały ze starszym bratem lub siostrą.

Podsumowując: nieznacznie zmienione zasady (tylko zmiana punktacji) narzuciły taktykę gry, która tworzyła dobrą grę na boisku i świetną atmosferę w całym obiekcie. To zabawa w której każdy musi się starać. W odróżnieniu od wielu innych dyscyplin, w których siła i cechy fizyczne decydują o tym, że dorośli nie są w stanie grać uczciwie z dziećmi i muszą wiecznie „dawać fory” korfball daje możliwość satysfakcji dla każdego uczestnika gry, każdego członka rodziny.

Dodatkowo rozgrywanie meczu na piasku, sprawiło, że zabawa została zapamiętana na długo. Uśmiechnięte dzieci, dumne ze swoich rodziców, którzy w obecności ich kolegów i koleżanek świetnie grali i dzielili ich pasję. Przy tym jeszcze aktywna współpraca między rodzeństwem… Ktoś już kiedyś powiedział, że nie ma nic lepszego dla więzi rodzinnych niż wspólna zabawa. Korfball daje taką możliwość.