Kończąc pierwszą fazę turnieju na drugim miejscu w grupie Polacy trafili na aktualnych wicemistrzów Europy, czyli Niemców. Mogło się zatem wydawać że dobry wynik w grupie nie dał nam jakiejś ekstra premii w postaci słabszego rywala. Niemniej jednak, zwycięstwo w grupie nad Australią i Irlandią sprawiło że nie trafiliśmy na Holandię.
Mecz z Niemcami pokazał że nasi rywale nie przypadkiem zdobyli srebrny medal ubiegłorocznego Euro. Nasi zachodni sąsiedzi prowadzili od pierwszego zdobytego w tym spotkaniu kosza i z minuty na minutę budowali solidną przewagę by zakończyć mecz wynikiem 22:9 dla Niemiec. Przegrana zamknęła nam nawet teoretyczne szanse na podium.
Kolejny mecz z Irlandią nasi zagrali szczególnie skuteczniej na początku. Tym razem Biało-Czerwoni objęli szybkie prowadzenie i mecz niczym nie przypominał tego sprzed trzech dni. Wygrana Polski 16:12.
Mecz przeciwko Katalonii był dość zacięty. Z początku mogło się wydawać że zespół z Półwyspu Iberyjskiego będzie dominował: w 23. minucie prowadził już czterema koszami, jednak później gracze w koszulkach żółto-pomarańczowych zupełnie zatrzymali się i przez 12 minut nie zdobyli ani jednego kosza, zaś Polacy w tym czasie trafili pięciokrotnie. Radość przy rzucie Rafała Diadika pozwalającemu wyjść na prowadzenie była duża, ale pięć minut przed końcem wyrównał Javier Navarro Sanchez. Czwarta kwarta zakończyła się remisem. W dogrywce po faulu Katalonia wykonywała rzut karny, ale ciążąca na zawodniku presja sprawiła że nie trafił. Co się nie udało w karny, udało się z akcji. Katalonia wygrała po golden-goalu i straciliśmy szansę na powtórzenie sukcesu z 1999 roku jakim było 9. miejsce na Mistrzostwach Świata.
Zupełnym zaskoczeniem był ostatni mecz Biało-Czerwonych, w którym Polacy dość łatwo pokonali Węgrów 21:13, zajmując ostatecznie 11. miejsce w turnieju.