Nowy Rok to zwykle moment w którym wyjątkowo chętnie myślimy o przyszłości. W dzisiejszym felietonie podejmuję temat przyszłości korfballu jako gry. Tutaj na początek jednak trzeba cofnąć się w przeszłość. Na początek nie tak odległą…
Olimpijskie marzenie
Mniej więcej od początku obecnego stulecia Międzynarodowa Federacja Korfballu (IKF) wyznacza kierunki rozwoju korfballu na świecie mając za strategiczny cel pojawienie się naszej ukochanej dyscypliny sportu w programie Igrzysk Olimpijskich. Pod tym kątem, przez wiele lat mówiło się o konieczności zrzeszania pięćdziesięciu, a później sześćdziesięciu krajowych federacji. To był cel który starano się osiągnąć na różne sposoby, jednak powszechnie wiadomym było, że liczba federacji nie jest jedynym czynnikiem decydującym o pojawieniu się korfballu na igrzyskach. Działało to właściwie w drugą stronę: niespełnienie tego warunku wykluczało z gry o włączenie do programu największej sportowej imprezy. Pod koniec pierwszej dekady obecnego stulecia korfball był na pograniczu wskazanej liczby federacji. Dziś wiemy że „korfballowa ewangelizacja” w długim terminie w większości dała mniejsze niż oczekiwano wyniki: część z nowych organizacji, często z krańców świata, zaprzestała działalności po kilku latach.
Tymczasem w 2009 r. za sprawą decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego spełniło się marzenie sympatyków dyscyplin dużo bardziej rozpowszechnionych i znanych na świecie tj. golfa i rugby siedmioosobowego. Korfball pozostał daleko w cieniu, a wiele osób wskazywało że kolejna szansa przed korfballem nie pojawi się zbyt szybko, bo z programu Igrzysk Olimpijskich łatwiej wypaść niż się do niego dostać. Już w tamtym czasie uważano że program najważniejszego sportowego wydarzenia na świecie jest zbyt rozbudowany.
Postęp technologii i zmieniające się społeczeństwo
Świat się jednak zmieniał bardzo dynamicznie wraz z ogromnym postępem technologicznym, a przez to i zmianami społecznymi. Ewoluowało zatem także podejście do nowych dyscyplin przedstawicieli komitetów narodowych w MKOl. Po golfie i rugby 7-ek do programu Letnich Igrzysk Olimpijskich dołączyły jeszcze karate, koszykówka 3×3, jazda na deskorolce, surfing i wspinaczka sportowa. Powróciły zaś baseball i softball. Łącznie było to siedem dyscyplin w przeciągu 12 lat! Dlaczego?
W ciągu dwudziestu lat, a nawet i ostatnich dwunastu które minęły od tej decyzji, nastąpiły ogromne zmiany w dostępności technologii, która zmieniła szybkość przepływu informacji, zapotrzebowanie na informację oraz zmieniła sposób komunikacji i relacje międzyludzkie. W 2009 r. 26% ludzi na świecie miało dostęp do Internetu, dziś ma go 61,8% ziemian. Biorąc do tego pod uwagę fakt, że Internet jest dużo szybszy a powszechnie dostępne urządzenia mobilne (ma je ponad 5 miliardów ludzi na świecie) dają one coraz większe możliwości komunikacji (i organizacji czasu) oraz dostępu do wybranych informacji.
Młodzi ludzie, którzy już wychowali się z zaawansowaną technologią nie korzystają z niektórych udogodnień które jeszcze nie tak dawno wydawały się czymś normalnym. Pokolenie dzisiejszych dziadków stało w kolejce po kolorowy telewizor, a dziś wnukowie tych dziadków nie chcą mieć telewizora, a jeśli ktoś z ich pokolenia go ma, to jest to płaskie wielofunkcyjne urządzenie w którym na próżno szukać podłączonego kabla antenowego.
Atrakcyjność dla e-kibica
Obecnie transmisje telewizyjne, a właściwie po prostu „transmisje” bo coraz ciężej rozróżniać telewizję i internet, z wydarzeń sportowych są inne niż choćby 15 lat temu. Weźmy choćby takie statystyki meczowe: kiedyś jedyne jakie były podawane to ilość oddanych strzałów celnych i niecelnych, rzutów rożnych, fauli i pokazanych kartek. To statystyki które niemal każdy widz byłby w stanie opracować gdyby powierzyć mu takie zadanie. Dziś sami sportowcy obudowani są technologią czujników z przekaźnikami: liczą się przebyte kilometry, badane jest tętno, zaś liczne kamery określą spalony w piłce nożnej gdy piłkarz wychyli się w zabronioną strefę czubkiem nosa lub buta.
Do programu igrzysk włączone zostały dwie gry zespołowe: koszykówka 3×3 i rugby siódemek – obie wersje dużo bardziej intensywne (mecz rugby trwa już tylko 2 x 7 min a nie 2 x 40 min), a koszykówka uliczna ograniczona została przestrzennie (gra na jeden kosz). Jeżeli coś ma się podobać to musi się dziać dużo, szybko i ma to być podane w atrakcyjnej formie. Relacja telewizyjna z meczu, obecnie konkuruje już z grą komputerową – widz oczekuje ciągłej aktywności: oglądając transmisję, jednocześnie zerka do telefonu aby sprawdzić z jaką prędkością leciała piłka po strzale ulubionego zawodnika lub jak oceniają szanse poszczególnych drużyn inni kibice. A co dzieje się w tym czasie w korfballu?
Oczywiście mam świadomość że to dość niesprawiedliwe dla korfballu pytanie. Pojawienie się tej ponad stuletniej dyscypliny na igrzyskach też zmieniłoby wiele. Przede wszystkim wzrosłoby zainteresowanie mediów a poszczególne kraje zwróciłyby większą uwagę na dyscyplinę w której można zdobyć bardzo ceniony medal Igrzysk Olimpijskich. Pojawiłyby się zatem większe pieniądze. Z drugiej strony: jedno jest zależne od drugiego. Może po prostu korfball nie jest wystarczająco widowiskowy by pokazywać go całemu światu?
Widowiskowość korfballu
Gdyby korfball w obecnej formule został tak doinwestowany jak najpopularniejsze gry zespołowe, wciąż nie dałoby się nie zauważyć jednej podstawowej, a jednocześnie jakże suchej i arcynudnej zasady, a konkretnie jednej strefy która pozostaje nieaktywna przez połowę czasu! Ta bierność nie jest czymś co może wydawać się „fajne” dla coraz większej części społeczeństwa przyzwyczajonej do scrollowania obrazu w telefonie komórkowym.
Młodsze pokolenie, a właściwie już „pokolenia” nie są w stanie poświęcić więcej niż kilka sekund czemuś co nie jest ponadprzeciętnie interesujące. To czego szukamy, ma być po chwili – efekt ten widać np. gdy prześledzi się statystyki odrzuconych zapytań wywoływanych stron internetowych: strona internetowa na urządzeniu mobilnym nie może się wczytywać dłużej niż 3 sekundy – inaczej traci większość odbiorców. Coraz trudniej o cierpliwość, koncentrację i dłuższe analizowanie. Ma być prosto jak w Google: wpisuje i wyskakują tysiące propozycji a najlepsze u góry lub jak na Facebooku, który „myśli” o nas, za nas, sugerując podpowiedzi co może nas zainteresować. Nie trzeba się starać, dociekać. Korfball jest grą, którą chcąc dobrze zrozumieć trzeba obserwować z bliska.
Jeśli doczytałeś felieton do tego momentu, oznacza to, że uwagi o braku koncentracji Ciebie nie dotyczą… lub po prostu jesteś korfballowym geekiem;)
Mecz z trybun
A teraz wyobraźmy sobie osobę która pierwszy raz trafia na mecz korfballu – nie przed ekran, ale na trybuny. Załóżmy że nieśmiało zasiada w pierwszym rzędzie obok wejścia, co wiąże się z tym, że jest w pobliżu linii końcowej boiska. W efekcie przez połowę czasu widzi ósemkę zawodników którzy odpoczywają, a druga połowa boiska jest tak daleko że nie widzi detali skądinąd na wysokim poziomie bardzo dynamicznej gry. Na akcję w bliższej strefie musi co chwilę czekać średnio jakieś pół minuty. Widok nie jest atrakcyjny dla znacznej części widowni, bo poza samą „nieczynną strefą” trzeba zauważyć że ilość akcji prowadzonych w bliskiej odległości od kibica jest mała. Szczególnie w meczach na niezbyt wygórowanym poziomie, akcje toczą się zwykle w ok. 60% powierzchni boiska, w okolicach podłużnej osi boiska.
Ktoś powie, że przecież przykładowo piłka ręczna ma identycznej wielkości boisko. Różnica jednak polega na tym że bramki do których trzeba wrzucić piłkę są na końcowych liniach więc powierzchnia gry jest wykorzystywana w pełnej długości. Dodatkowo typową akcją jest atak z okolic rogu boiska. I co najważniejsze: nie ma „martwej strefy”. Przez to piłka ręczna jest bliżej widzów.
Zmianą w przepisach gry w korfball która szła choć odrobinę w dobrym kierunku było wprowadzenie plastikowych obręczy, na których piłka nie osiada tak jak to miało miejsce na koszach plecionych z wikliny. Dzięki temu obecnie piłka częściej odbija się dalej od słupa, w tym w okolice linii końcowej boiska. Wcześniej akcji zza kosza było mniej. Takich detali które mogą poprawić widowiskowość gry jest więcej, a czasu nie ma zbyt wiele, bo widz już teraz jest bardzo wymagający.
8 vs 8 to nie jedyne rozwiązanie
Osobom które uprawiają tę dyscyplinę od lat, może wydawać się że korfball w dwóch strefach na boisku o powierzchni 40 x 20 metrów to aksjomat którego nie powinniśmy ruszać, a wszelkie inne wersje to wsparcie dla podstawowej wersji gry.
Podobnie podchodzono do rugby 7-ek, które na początku miały wspierać rozwój podstawowej wersji gry w składach piętnastoosobowych. Później jednak okazało się że w nowej wersji, gra zmienia się na tyle, że wymaga innych predyspozycji od zawodników i że nie mogą oni, na wysokim poziomie, konkurować w obu odmianach gry. W rugby 7 muszą być bardziej wybiegani, a mniejsze znaczenie ma budowa ciała pozwalająca na bezpośrednią walkę ciałem z przeciwnikiem – jest po prostu mniej okazji do tego. Podobnie zresztą jak w siatkówce plażowej: transfery zawodników między piłką siatkową a tradycyjną halową są raczej rzadkie.
Dyscypliny plażowe
Podobnie może być zresztą z korfballem plażowym, w którym podania są krótsze, zawodnicy muszą intensywniej pracować podczas akcji, większy nacisk kładzie się na szybkość przemieszczania się a mniejszą na częste zmiany tempa biegu. Przy okazji, obecnie beach korfball jest jeszcze bardziej niszowy niż korfball w hali, ale gra na piasku jest jak najbardziej możliwa nawet na Igrzyskach Olimpijskich. Dobitnym przykładem jest właśnie wspomniana wcześniej siatkówka plażowa, która w programie Igrzysk jest już od ćwierć wieku.
Warto zauważyć że dyscypliny plażowe zyskują na znaczeniu. Z powodzeniem swoje rozgrywki odbywają plażowi piłkarze nożni i ręczni a od niedawna nawet… koszykarze! W 2019 roku odbyły się już nawet pierwsze plażowe World Games. W obliczu ocieplania się klimatu za kilkanaście lat może wydać się że stworzenie Plażowych Igrzysk Olimpijskich jest równie zasadne jak kiedyś Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Obecnie przecież „Letnie” oznaczają te które nie są „Zimowe”, bo przecież karate, boks, szermierka czy siatkówka halowa wcale nie są związane z latem. Z latem raczej związane są plaża i woda.
Czasy dla odważnych (zmian)
Z pewnością zmiany dwóch ważnych cech w wersji halowej mogą być ryzykowne, ale chyba nie powinny być uznawane za „święte”. Jak pokazują liczne przykłady: dyscypliny zmieniają się lub powstają nowe. Stojąc w miejscu, może się okazać że ktoś inny zagospodarowuje miejsce które jest blisko nas. Znam korfball i gdy oglądałem mecz plażowej koszykówki, odniosłem wrażenie że ta gra to taki ciekawy eksperyment, stworzony jakby na siłę przez miłośnika koszykówki który chciałby wykorzystać potencjał plaży – brak możliwości kozłowania eliminuje podstawową zasadę przemieszczania się z piłką po boisku. Zaczyna się dość sztuczna gra: np. ruch zawodnika z piłką z miejsca bez konieczności kozłowania daje nieporównywalną przewagę atakującego nad obrońcą. Gra ma sporo niedociągnięć, które – jak się wydaje – można byłoby poprawić wybranymi zasadami… korfballu. Może się okazać że koszykówka plażowa będzie upodabniać się do korfballu plażowego właśnie.
Nie wspominana tutaj jeszcze zasada koedukacji zespołu to też temat rzeka. Korfball jest wyjątkowy dając możliwość jednoczesnej gry w zespole kobiet i mężczyzn. Przywilej ten coraz częściej przekracza granice długo wyznaczane przez korfball i dyscypliny w których uczestniczą tylko dwie osoby na stronę (tenis, badminton, itp.). O koedukacyjność zespołów postarały się – póki co w eksperymentach – m.in. halowe: koszykówka i siatkówka. Może się niedługo okazać że koedukacyjność korfballu nie jest czymś wyjątkowym, co dotychczas mogło przyciągać zainteresowanie ogólne i nowych zwolenników.
Zmiany od samego początku
Czy duże zmiany są możliwe? Wydaje mi się że są zbyt mało odważne. Korfball Challenge który zwykle odbywał się o tej porze roku w Holandii, a nie odbywa się po raz drugi ze względu na pandemię, był okazją do eksperymentów. To podczas tego wydarzenia po raz pierwszy próbowano gry z plastikowymi koszami, ograniczonym czasem na przeprowadzenie akcji czy też ilości wprowadzanych zawodników rezerwowych. Jednak nigdy nie ograniczano wielkości boiska oraz nie wprowadzano zmian ilości zawodników.
Tak duże zmiany wprowadzano dużo wcześniej. W pierwotnej wersji gry, mecz rozgrywano na boisku zbliżonym wymiarami do boiska piłkarskiego. Do tego podzielono je na trzy strefy, więc aby piłka trafiła z obrony do ataku musiała się przedostać przez strefę środkową. Sytuacje rzutowe były niezmiernie rzadko, 2/3 zawodników nie miała co robić, a widzowie zgromadzeni na stadionie oglądali grę przez lornetki. Czy zatem zmiany w kierunku zmniejszania boiska i stref oraz eliminacja biernych zawodników nie wydają się już rozpoczętym procesem? W końcu mamy też przepisy gry w jednej strefie na jeden (QuatroKorfball) i na dwa kosze (MonoKorfball).
Koszykówka wydała na Świat format 3×3 (koszykówka uliczna) doprowadzając go do Igrzysk Olimpijskich i eksperymentuje z wersją plażową. A to przecież koszykówka! Sport znany na całym świecie i który jest w programie Igrzysk Olimpijskich nieprzerwanie od 1936 roku! Wydawać by się mogło, że po co im taki eksperyment? A jednak poszukiwali alternatywy, czegoś co pozwoli im cieszyć się dużą popularnością oraz przyciągnie nowych zwolenników.
Eksperymenty są konieczne, bo zmiany są konieczne.
Jeśli wrzucisz żabę do wrzątku, to z niego wyskoczy. Ale jeśli wsadzisz żabę do ciepłej wody i będziesz powoli zwiększać płomień, żaba nie zauważy zmiany i w końcu się ugotuje.
Richard Paul Evans, „Papierowe marzenia”