Po blisko ćwierć wieku reprezentacja Belgii stanęła przed szansą powtórzenia największego w swojej korfballowej historii sukcesu tj. zdobycia Pucharu Świata na mistrzostwach rozgrywanych przed własną publicznością. Mecz finałowy w obecności belgijskiej pary królewskiej był niezwykle zacięty, a oba zespoły długo grały punkt za punkt. Dopiero w drugiej połowie Holendrzy powiększali swoją przewagę, głównie za sprawą drobnych błędów gospodarzy, ale i wysokiej skuteczności – wybranego później jako najlepszego zawodnika turnieju – Richarda Kunsta. Wynik końcowy 27:18.
Słuszność określania „trzecią drużyną świata” potwierdził Tajwan, który swoją widowiskową i szybką grą łatwo pokonali Anglię 21:12. Nasz grupowy przeciwnik ciągle przegrać może jedynie z Holandią i Belgią.
W meczu o 5. miejsce nie sprawdziło się powiedzenie o tym jak Niemcy wygrywają niezależnie od okoliczności. Pewni awansu do the World Games już po zwycięstwie nad Rosją w małym półfinale Mistrzostw Świata, nasi zachodni sąsiedzi prowadzili z Katalonią niemal całe spotkanie, by na sześć minut przed końcem zawodnicy w żółto-czerwonych strojach doprowadzili do równowagi. Wprawdzie Niemcy jeszcze dwa razy wyrównywali wynik rywalizacji to w dogrywce pierwsi trafili – znani nam z meczu grupowego – Katalończycy. Wynik końcowy to 16:15.
Przed meczem o 7. miejsce wydawać się mogło że niespodziewany awans Chin do ósemki Mistrzostw to już maksimum co ten wciąż bardzo impulsywny zespół jest w stanie ugrać, a reprezentacji Kraju Środka głównie skupią się na obronie. Chińskiego Muru w tym meczu nie zobaczyliśmy i Rosjanie przedarli się do kosza przeciwnika aż 30 razy. Na nic to jednak Rosjanom się nie zdało, bo piłkę we własnym koszu widzieli aż 41 razy. Taka skuteczna drużyna z pewnością dostarczy wiele emocji kibicom we Wrocławiu podczas the World Games.
Występ Polaków
2015-10-30 Gandawa: Polska – Hong Kong 18:24
W pierwszym meczu imponująca celność rzutów niestety przyniosła zasłużone zwycięstwo naszym przeciwnikom. Pomimo, że Hong Kong był dla nas w pierwszej rundzie drużyną, którą teoretycznie powinniśmy pokonać (na to wskazywał ranking IKF), naszym zmartwieniem po meczu była poważna kontuzja Kacpra Nowaka. Po tym, jak na dzień przed wylotem z powodu kontuzji straciliśmy Łukasza Karpiuka, liczba zawodników dostępnych do gry niebezpiecznie zmalała. Biorąc pod uwagę wcześniejszą rezygnację (na dwa tygodnie przed turniejem) dwóch zawodniczek z podstawowego składu, drużyna była zmuszona zacząć turniej w mocno przebudowanych strefach. Klaudia Majchrzak i Tamara Siemieniuk zadebiutowały w wyjściowej ósemce, a Artur Smolarkiewicz i Sonia Rubińska zaliczyli swój pierwszy występ w seniorach na międzynarodowym turnieju tej rangi.
2015-10-31 Gandawa: Polska – Katalonia 16:42
Drugiego dnia zmierzyliśmy się z Katalonią. Polacy w nowym ustawieniu musieli zaadaptować się do szybkiej gry Katalończyków, starając się wynieść jak najwięcej ze spotkania z tak silnym przeciwnikiem. Ostateczny wynik 43:16 (26:11). Swój debiut na boisku odnotowała Paulina Marasek. Aż 8 punktów dla naszego zespołu zdobył Kamil Musialiński.
2015-11-01 Gandawa: Polska – Tajwan 17:45
W trzecim meczu naszym przeciwnikiem była 3. drużyna świata – Tajwan. Mecz zakończył się wynikiem 42:17 (18:5). Pomimo twardej obrony Azjatów, udawało się nam budować dobre ataki, ale słaba skuteczność rzutowa nie pozwoliła na osiągnięcie lepszego rezultatu. Tajwańczycy z dużą łatwością zdobywali punkty rzutami z dystansu przez co szybko uzyskali dużą przewagę.
2015-11-03 Tielen: Polska – Australia 22:28
Polacy po trzech przegranych koniecznie chcieli wygrać. Tym bardziej że porażka zamykałaby drogę do utrzymania się w światowej dziesiątce. I chyba właśnie ta presja sprawiła że gra zdecydowanie „nie kleiła się”, szczególnie w pierwszej połowie spotkania. Za to Australijczykom wychodziły rzuty, które wydawałoby się nie przyniosą im sukcesu. Przeciwnik Biało-Czerwonych był skuteczniejszy. Nieco lepsza druga połowa meczu podopiecznych Bertholda Komduura zmieniła, ale nie przechyliła końcowego wyniku na naszą szalę.
Australijczycy wygrywając to spotkanie zapewnili sobie grę o miejsca 9-12. i realną szansę na wywalczenie prawa gry w the World Games w 2017 roku we Wrocławiu. Polacy zaś, po czwartej porażce w turnieju musieli coś zmienić i przede wszystkim przestać myśleć o porażkach. W końcu teraz przeciwnicy powinni być już dużo słabsi.
2015-11-04 Tielen: Polska – Brazylia 33:11
Polacy nie mieli dużo czasu na mentalne oderwanie się od słabego początku mundialu. Już 4. listopada przyszło im się zmierzyć z reprezentacją Brazylii.
Jeśli wygrywać to z Brazylią! O ile w wielu dyscyplinach po czterech porażkach z rzędu, gdy trafia się na Brazylię to nikt nie daje większych szans przeciwnikowi Canarinios, to w korfballu jest – póki co – odmiennie. Brazylia to młody zespół debiutujący na mundialu, a Polska mimo słabej dotychczas gry pozostawała faworytem tego spotkania. Polacy byli nad wyraz zmotywowani, od samego początku walczyli o każdą piłkę. Gra mogła się podobać, choć – wiadomo – przeciwnik na to pozwalał. To był dobry mecz Biało-Czerwonych, no i miejmy nadzieję przełamanie!
2015-11-05 Antwerpia: Polska – RPA 25:20
Pierwszy kosz w tym meczu zdobyty przez Rafała Diadika był 500. zdobytym punktem w historii występów Biało-Czerwonych na Mistrzostwach Świata w Korfballu.
Polacy skupieni od początku meczu, mimo wielu fauli (w tym: po pięciu sędzia Win Hung Lee z Hong Kongu podyktował rzuty karne) skutecznie przedzierali się do kosza przeciwnika. W tym meczu, w odróżnieniu od wcześniejszych spotkań, zarówno tych z których wychodziliśmy zwycięsko, jak i porażek, przeciwnik nie próbował zbyt często rzucać z daleka, a gdy to czynił – często był blokowany przez naszych zawodników lub po prostu nie trafiał do kosza. Polacy niemal od początku bardzo powoli budowali przewagę i zasłużenie wygrali 25:20.
Dziewięć koszy w tym meczu zdobyła Kamil Musialiński, dzięki czemu objął prowadzenie w klasyfikacji strzelców turnieju.
2015-11-07 Antwerpia: Polska – Węgry 14:18
To ostatni mecz Polaków na mundialu, a stawką jest 13. miejsce na Świecie. Powoli tradycją staje się, że w ostatnim meczu ważnego turnieju gramy z Węgrami: tak było podczas ostatnich dwóch mistrzostw Europy: w 2010 r. w meczu o 9. miejsce wygraliśmy dramatycznej końcówce i golden goalu zdobytym przez Karolinę Józefaciuk; a w 2014 roku w meczu o 8. miejsce na Starym Kontynencie lepsi okazali się Węgrzy wygrywając 16:10. Na poprzednim mundialu ostatni mecz graliśmy wprawdzie z Niemcami, ale to chyba tylko dlatego (?) że Węgrzy w tym turnieju nie grali.
Tym razem, Węgrzy postawili bardzo wysoko poprzeczkę grając bardzo aktywnie od samego początku. Polacy w takiej sytuacji próbowali rzutów z trudnych pozycji, w konsekwencji wielokrotnie piłka nawet nie stykała się z obręczą, co w efekcie potęgowało przewagę Węgier w dalszej części akcji. Kilkukrotnie, nawet w sytuacji gdy to nasz zespół zbierał zbierał piłkę po własnym niecelnym rzucie, później brakowało czasu na solidne przygotowanie się do wykończenia akcji.
Węgrzy z kolei nie spiesząc się, mieli lepsze pozycje rzutowe. Rosnąca presja nie pomagała, wręcz paraliżowała Polaków: od stanu 3:3 Węgrzy doprowadzili do przewagi 10:3! A to jest już bardzo trudna do odrobienia strata. Polacy wprawdzie nie tracili nadziei, ale wynik był już w pełni kontrolowany przez Węgrów. Ostatecznie przegraliśmy 14:18.
Liderujący w rankingu strzelców Kamil Musialiński w tym meczu trafił tylko dwukrotnie co sprawiło, że czający się tuż za nim Dmitry Kazahov wyprzedził go ostatecznie w klasyfikacji strzelców turnieju.
Reprezentacja Polski wystąpiła w składzie:
Kamil Musialiński, Krzysztof Rubinkowski, Kacper Nowak, Rafał Diadik, Artur Smolarkiewicz, Maciej Żak, Tamara Siemieniuk, Klaudia Majchrzak, Daria Miszczak, Henrieke Debski, Kamila Smarzewska, Sonia Rubińska, Paulina Marasek
Trener: Bertold Komduur